
Zielone parapety
23 lutego 2015 r. - Tego jeszcze nie było...
W pewien zimowy poniedziałek...
Za oknami wietrznie, dżdżysto, pochmurno i mało przejrzysto. Wymyśleć coś trzeba koniecznie by oczy nacieszyć troszeczkę, przed grypką się zabezpieczyć, humorek poprawić koniecznie. Dumali, wzdychali, główkami kiwali, aż wpadli na pomysł - okazał się świetny, ogłosimy konkurs na ,,Zielone parapety”.
Jak wymyślili tak i zrobili. Entuzjazm w dzieciach się zrodził ogromny, sadzić zaczęli, wysiewać nasionka, doglądać co ranka podlewać z zapałem. Wnet nadszedł znienacka ten moment wspaniały, że rosnąć zaczęły i piąć się do góry listeczki zielonej nateczki, szczypiorku smukłe wąsiki, gęste czupryny rzeżuchy, kiełki rozmaite. Zapachniało, zaszumiało ,nadszedł zbiorów czas. Ale w szkole naszej tradycja już taka, że śniadania w gromadzie się jada, z herbatką i Panią naszą oczywiście.
Pomysł się taki zrodził i w czyn się szybko przerodził , by skarby te cudne zielone wszyscy zobaczyli i klasa przed klasą się pochwalili. Więc z klas swoich wszyscy wylegli, ławki szkolne wytaszczyli i w ,,stół szwedzki” ustawili, zieleniną ozdobili, smaczny chlebek pokroili, no i czary się zaczęły prawdziwe...
My to wszystko widzieliśmy i chwile te uwieczniliśmy, by pochwalić się Wam wszystkim śniadaniem tak znakomitym w licznej gromadzie spożytym.